Falstart van Gaala
Po ogłoszeniu decyzji o zatrudnieniu Louisa van Gaala przez Manchester
United można było przeczytać wiele opinii, że to właśnie charyzmatyczny trener
będzie najlepszym transferem klubu tego lata. Jeszcze bardziej utwierdzić w tym
mogły świetne występy reprezentacji Holandii. Przecież nie jest byle kim, bo
trenował w swojej karierze takie zespoły jak Ajax Amsterdam, FC Barcelona czy
Bayern Monachium, można do tego dodać jeszcze AZ Alkmaar czy reprezentację
Holandii. W każdym z tych zespołów osiągał mniejsze czy większe sukcesy.
Właśnie tak samo ma być w United.
Szkoleniowiec
przyleciał do Manchesteru praktycznie zaraz po zakończeniu mistrzostw świata.
Zabrał się on z miejsca do ostrej pracy, bo do rozpoczęcia ligi nie pozostało
mu wiele czasu. Wszystko układało się po jego myśli znakomite wyniki jego zespołu
na tournée w USA i w cale nie dużo gorsza gra mogły napawać nadzieją wszystkich
kibiców.
W końcu
„Diabły” wygrały wszystkie cztery mecze strzelając przy tym 8 bramek i tracąc
zaledwie 3. Jeszcze w ubiegłym sezonie wiele kibiców myślałoby, że rywalami
byli średniacy europejskiej piłki. Tylko z takimi zespołami udawało im się
wygrywać w ubiegłym sezonie. Lecz tym razem nie było to nic bardziej mylnego.
Jedynie w pierwszy meczu przeciwko Interowi w regulaminowym czasie gry
Manchester nie strzelił gola, potem już odprawił z kwitkiem Real Madryt i
Liverpool zwyciężając w obu meczach po 3:1. Na sam koniec swojego okresu
przygotowawczego wygrał z Valencią 2:1.
Wszystko
układało się po myśli tego świetnego stratega, a w tą sobotę miał on już
udowodnić, że nowy sezon będzie dużo lepszy dla United. Rywalem było Swansea- dwunasty zespół ubiegłego sezonu z którym
ostatnimi czasy Manchester radził sobie całkiem dobrze. Wielu kibiców, którzy
przyszli na Old Trafford myślało, że dopisanie sobie 3 punktów na inaugurację
sezonu będzie tylko formalnością. Niestety spotkało ich olbrzymie
rozczarowanie. „Red Devils” przegrali
2:1.
United zagrało
w ustawieniu 1-3-5-2, czyli w takim samym jak reprezentacja Oranje na
mistrzostwach świata. W składzie
pojawiło się trzech debiutantów w postaci Lingarda, Blacketta i Herrery. Od
samego początku Manchester posiadał inicjatywę, ale nie stwarzał praktycznie
żadnego zagrożenia pod bramką Fabiańskiego. Jedynie z nieudanej próby
dośrodkowania Jonesa mógł paść gol, a Swansea świetnie się broniło i w 28
minucie zasmuciło cały „Teatr Marzeń” strzeliło bramę. Po przerwie obraz gry
nie bardzo się zmienił Manchester dalej
miał piłkę, ale nie wiele z tego wynikało. Dopiero po rzucie rożnym i błędzie
obrony Swansea piłkę do bramki wpakował Rooney. Jedyny gracz, do którego
postawy nie można mieć pretensji, bo był on jedynym zagrożeniem bramki
Fabiańskiego. Gdyby jego uderzenie z rzutu wolnego było odrobinie celniejsze wylądowałoby
w samym okienku bramki. W 72 minucie United przyjęło drugi cios i było już 2:1.
Dalej brakowało pomysłu i sytuacji. Honor Manchesteru mogła uratować sytuacja z
ostatnich minut meczu, gdzie sędzia powinien podyktować rzut karny.
Holenderski
trener sam do końca nie mógł uwierzyć w to co się stało. Spotkał się z brutalną
rzeczywistością Premier League, gdzie nikt nie oddaje punktów za darmo. Jego
debiut przed własną publicznością nie wypadł dobrze. Diabły nie olśniły, nie
grały ani efektownego ani przede wszystkim efektywnego futbolu. Tak naprawdę
wróciły koszmary poprzedniego sezonu, kiedy piłkarze w czerwonych koszulkach
prowadzeni przez Davida Moyes nie radzili sobie na krajowym podwórku , a ich
stadion wydawał się tak samo zaczarowany jak był sobotniego popołudnia. Na
pewno nie można ocenić pracy van Gaala po jednym meczu, bo rozliczenie
przyjdzie na koniec sezonu. Na ten moment czeka go dużo pracy, żeby przywrócić
prestiż „Czerwonym Diabłom”, bo nikt w Europie nie boi się już Manchesteru, a
na krajowym podwórku jest coraz mniej takich zespołów.
Teraz należy
sobie zadać pytanie czy słaba postawa Manchesteru zależy tylko od trenera. Czy
nie wynika to z faktu, że po erze Fergusona zawodnicy byli wypaleni, a klub
przez tyle lat oszczędzał na transferach. Można też się zastanowić czy
zwolnienie Moyesa nie było w interesie samych zawodników i po prostu nie
chcieli grać pod jego wodzą. Jedno jest pewne United potrzebują wzmocnień i to
chyba w każdej formacji i powinni sięgnąć głębiej do kieszeni, żeby móc
rywalizować w tym sezonie o mistrzostwo Anglii. Nazwisko van Gaala jest w
stanie zapewnić przybycie graczy z wielkimi nazwiskami, bo wielu z nich
chciałoby pracować z tak dobrym trenerem. Na razie pozostaje nam czekać na to
czy ten świetny taktyk będzie w stanie odmienić jakże bezbarwny od dłuższego
czasu Manchester.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz