sobota, 23 sierpnia 2014

Kasa, kasa


Kasa, kasa i jeszcze raz kasa.

Czy na pewno kryzys dotyka wszystkie sfery ludzkiego życia? Zdecydowanie nie. Najlepszym przykładem jest piłka nożna. Bardzo ciężko jest pogodzić się z sytuacją, kiedy  słyszymy, że klub płaci za gracza 50 czy 100 milinów albo kiedy zarabia on więcej w tydzień niż niektórzy w cały rok. Zastanawiało mnie to, czym jest to uwarunkowane? Na jakiej podstawie dany gracz jest wyceniany na taką, a nie inna kwotę? Czemu zarabia on tyle a nie tyle? Czy na to wszystko wpływa tylko czynnik sportowy czy chodzi już w tym wszystkim o popularność i marketing?

Kiedy w 2009 roku Cristiano Ronaldo przechodził z Manchesteru United do Realu Madryt za kwotę 96 milinów euro wielu ludzi łapało się za głowy. Nic w tym dziwnego, bo w tamtych czasach nikt nie brał pod uwagę, że ktoś może wydać takie pieniądze na 24-latka. Faktycznie grał on już na najwyższym poziomie od kilku dobrych lat, a w sezonie poprzedzającym transfer zdobył Ligę Mistrzów i został wybrany najlepszym graczem na świecie. Z biegiem lat na pewno Cristiano pokazał, że był wart tych pieniędzy. Chodzi tutaj jednak o aspekt sportowy, ale teraz zadajmy sobie pytanie czy tak naprawdę tylko dlatego Real zapłacił za niego takie pieniądze? Co by się stało gdyby Ronaldo nie prezentował się już tak dobrze jak w United? Wyobraźmy sobie sytuację, kiedy Ronaldo zaraz po przyjściu do Realu doznał on kontuzji i swoją grą nie pomógłby w zdobywaniu tytułów. Wtedy w Realu przejęto by się chyba tylko faktem braku tytułów. Tak naprawdę już od pierwszego dnia, kiedy pojawił się w Madrycie jego transfer zaczął się spłacać. Ilość sprzedanych koszulek, gadżetów czy kontraktów reklamowych w zupełności już w pierwszym sezonie spłaciły ten transfer. Sytuacja ta nie różni się w cale od tej związanej z Neymarem czy innymi wielkimi gwiazdami.

Czy tak naprawdę to agenci i sponsorzy nie nakręcają całej spirali tych jakże drogich transferów? Obecnie istnieję wiele klubów, które tak naprawdę posiadają nieograniczone środki finansowe napływające od osób prywatnych. Nie ukrywajmy tylko dzięki gotówce powstały takie potęgi jak Chelsea, Manchester City czy PSG, a niebawem i do tej czwórki bez problemu będzie można dodać AS Monaco. Dzieję się tak, gdyż kuszą one potencjalnych zawodników olbrzymimi pensjami. Świetnym przykładem jest tutaj Samuel Etoo, który pamiętnego czasu odszedł do Anzhi. Klub nikomu nieznany w tamtym czasie, ale pozwolił stać się Kameruńczykowi najlepiej opłacanym piłkarzem świata.

 Kluby te bez problemu są w stanie spełniać oczekiwania potencjalnych sprzedawców. Z reguły zapłacenie klauzuli, która dany piłkarz ma wpisaną w kontrakt nie jest dla nich problemem. Jak to jest możliwe, że Manchester City kupuję z Porto – Managalę za 40 milinów euro!! Oczywiście swoją grą w Portugalii przyciągnął uwagę europejskich gigantów, ale kwota transferu wydaję się być zawrotna. Naprawdę jeszcze nic nie osiągnął. Jest to jeden z wielu przykładów, które można podać.

Jak bardzo to wszystko zależy od tego w jaki sposób prowadzone są interesy danego gracza. Obecnie każdy, kto w jakimś stopniu interesuję się piłką potrafi wymienić nazwisko Jorge Mendesa na równi z nazwiskami poszczególnych graczy. Faktycznie na ten moment mógłby on wystawić własną drużynę i byłaby ona skompletowana praktycznie z samych gwiazd. To właśnie ten agent odpowiadał za transfer Cristiano Ronaldo czy Jamesa. Można byłoby wymienić jeszcze wiele nazwisk. W dalszym ciągu jest on w stanie sprzedać Di Marie z Realu i nikt nie wątpi, że będzie to wielomilionowy transfer. Ludzie, którzy mieli z nim styczność mówią, że jest on w stanie sprzedać każdego nieważne gdzie i za jakie pieniądze. Pokazuję to jak ważną rolę w życiu piłkarzy odgrywają właśnie agenci. Oczywiście nie robią oni tego za darmo, bo otrzymują oni olbrzymie prowizję od transferu czy pensji piłkarzy.

Podsumowując można stwierdzić, że to właśnie aspekt ekonomiczny staję się najważniejszym czynnikiem w zmaganiu zawodników. Wszystko kręci się wokół kontraktów reklamowych czy ilości sprzedanych koszulek. Gracze nie są już tylko rozpatrywani pod względem korzyści, jakie mogą dać zespołowi na murawie, ale ile pieniędzy mogą zarobić dla klubu poza graniem w piłkę. Niby zostało wprowadzone fair-play finansowe, ale w praktyce nie funkcjonuje to najlepiej. Duże kluby w dalszym ciągu wydają ogromne kwoty na piłkarzy. Niestety małe, którym nie raz uda się wykreować jakąś gwiazdę musi po sezonie ją sprzedać. Nie jest w stanie jej utrzymać, co gorsze kwota, którą otrzymuję taki klub wystarcza na funkcjonowanie klubu, a gdzie tutaj znaleźć pieniądze na potencjalne wzmocnienia lub załatanie pozostawionej luki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz